Jak Wam kiedyś wspominała Kasia, uwielbiam myszkować po różnego typu "starociach". Czasem przynoszę stamtąd prawdziwe skarby ( oczywiście, wszystko zależy od tego, co dla kogo jest owym skarbem) .
Jest jednak w mojej "kolekcji" kilka rzeczy, które, jak sądzę zasługują ma to miano.
Oto one.
O ile na kupno świeczników długo nie mogłam się zdecydować, to podstawka na książkę była moja w chwili, gdy tylko ją zobaczyłam ;) .
I znów świecznik (mam do nich słabość, wybaczcie), tym razem drewniany. Teraz stoi sobie na parapecie, ale mam już dla niego miejsce w zimowej aranżacji.
Jak się człowiek uprze, to i w kieliszka wsadzi świecę ; ) Anioła nie mogłam zostawić. Urzekła mnie jego prostota. Jest ozdobą naszego pokoju dziennego. Kury szukałam dość długo.Znalazłam ich sporo w necie, ale miały pewną "wadę"-cenę. Swoją kupiłam za 5 zł. Łabędź też kosztował ok. 5 zł. Kurka kryje teraz słodkości a łabędź jest świetną osłoną doniczki.
Czy to na pewno są skarby? Dla mnie tak.
Pozdrawiam serdecznie.Basia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz